Przez ostatnie cztery
miesiące dosłownie wszystko się zmieniło i legło w gruzach.
Oczywiście nie
dochodziłem do myśli, że to wszystko będzie trwać cały czas, ale również nie
przepowiadałem sobie wiecznej kariery, mimo wszystko to stało się zdecydowanie
za wcześnie.
Nikt nawet nie
pomyślałby, że tak szybko będę mógł zapomnieć o wspólnej karierze z chłopakami.
Ciężko było mi to
zaakceptować, ale myślałem, że to będzie korzystna dla nas wszystkich decyzja.
Oficjalnie nie
zapowiedziałem swojego odejścia, ale mam zamiar to zrobić w najbliższym czasie.
Owszem, jest mi
ciężko, i to bardzo. Ciągłe pobudki w nocy i ogólny brak snu mogą to
potwierdzić. Mimo wszystko próbuję zachować zimną krew, przestać denerwować się
narastającymi problemami, ale jestem zbyt wrażliwym człowiekiem by to zrobić.
Bardzo dotyka mnie
fakt, że większość ludzi widzi we mnie tylko negatywne cechy. Staram się jak
mogę. Robię wszystko, by ludzie choć trochę zmienili o mnie zdanie, ale pewnie
domyśla się Pan, że kompletnie mi to nie wychodzi.
Przyznam, że nie
jestem dobry w tej dziedzinie, ale próbować zawsze warto. A nuż może się udać!
- Opowiedz teraz w
skrócie swoją historię, poczynając od początku kariery.
- Więc…
Kiedy po raz pierwszy
weszliśmy do studia i nagraliśmy pierwsze hity, a potem za kilka tygodni
dostaliśmy wiadomość od naszego managera, że nasze utwory niesamowicie się
sprzedają, dosłownie we wszystkich krajach Europy oraz Ameryki, myślałem że ze
szczęścia uniosę się po prostu do góry.
Moja rodzina zawsze
uważała, że pasuje do mnie kariera solo. Szczerze powiedziawszy z początku sam
byłem takiej myśli. Nie lubiłem tworzyć z innymi ludźmi, uważałem że sam
poradzę sobie z tym lepiej i zrobię wszystko tak, jak ja chcę i nie będę musiał
słuchać zbędnych komentarzy, typu : to
nie pasuje, według mnie te słowa są bez
sensu..
Kiedyś chłopaki
napisali piosenkę sami, beze mnie. Odczuwałem lekki uraz, bowiem nie brałem
udziału w jej tworzeniu. Czułem, że upadam coraz to do niższego poziomu i za
niedługi czas dosłownie wszystko będą robić bez mojej wiedzy, nie będą nawet
informować mnie o tym kiedy wychodzą do studia lub o której mamy wywiady..
Już tak było,
przykładem jest ta piosenka.. Nie powinni tego robić, przecież ja też jestem
jednym z zespołu..
Ze względu na naszą
karierę jaką zdołaliśmy zrobić w ciągu kilku miesięcy, chciałem się zmienić,
nawet próbowałem, ale tak naprawdę się nie da.
Niektórych cech nie da
się zmienić. Są z nami od samego urodzenia, utwardzają się w nas z każdym
rokiem życia i z wiekiem jest trudno, by wprowadzić choć minimalne zmiany.
Tak jest w moim
przypadku, nie wiem jak u reszty.
Zresztą to chyba nie
ja powinienem się zmieniać. Wszyscy widzą we mnie same problemy, a sami również
posiadają negatywne opinie na temat własnej osoby, powinni spojrzeć na siebie i
swoje zachowanie.
Oceniają kogoś, a sami
do idealnych nie należą. Nikt nie jest idealny.
Ja robię wszystko, by
ludzie mnie zrozumieli. Staram się, to jest najważniejsze.
Nie przechodzę
obojętnie na słowa „nie warto”. Tak jak mówiłem, karierę zdobyliśmy bardzo szybko.
Nie zaprzepaściliśmy szansy na wydanie znakomitego albumu, więc przez kilka następnych miesięcy skupiliśmy
się na tworzeniu nowych utworów, bowiem warto jest rozwijać swój talent i
pokazywać go innym.
Zainteresowania i
zaproszenia do wywiadów napływały dosłownie codziennie z różnych brytyjskich
stacji radiowych jak i plotkarskich, młodzieżowych magazynów.
Codziennie wspominam
sobie te czasy, kiedy uradowani czytaliśmy coraz to nowsze wiadomości na nasz
temat.
Nie przywykliśmy
jeszcze do sławy, wszystko działo się dosłownie za szybko. W przerwach
udzielaliśmy wywiadów, krótkich występów w Londynie. Zmęczeni padaliśmy do
łóżek, a kolejnego dnia z samego rana znowu studio. I tak przez cały czas.
Po wydaniu albumu
zorganizowaliśmy dwumiesięczną trasę po U.S.
Kilka tygodni bez
naszych bliskich- pierwszy raz się z tym spotkaliśmy.
Przyszłość naszego
zespołu nabierała sensu. Grono naszych ulubieńców powiększało się z godziny na
godzinę. Wtedy myśleliśmy tylko : „ Dać z siebie wszystko i nie zawieść fanów”.
Zapominaliśmy o złych chwilach i zatracaliśmy się tym, co uwielbiamy- muzyce.
Sodówka nie strzeliła
nam do głowy, mimo iż większość sądziła, że to ja jestem tym jedynym, który robi karierę dla
pieniędzy, i chwali się wszędzie, że posiada tyle kasy..
Nie spodziewałem się
tego po fanach..
Trasa po Ameryce dała
nam wiele do zrozumienia. Tak naprawdę wtedy dokładnie dostrzegliśmy fakt, że
mamy bardzo wiele fanów, którzy doceniają naszą solidną pracę.
Był cud, miód i
orzeszki. Codziennie mogliśmy się delektować obecnością osób, które chwalili
nas na każdym kroku. Przeważnie powodzeniem cieszyli się Max, Tom, Jay i Seev
ja natomiast odchodziłem na dalszy plan.. Cholernie to bolało, ale musiałem to
jakoś znieść.
To były początki
naszej kariery. Uważałem, że nadejdzie jeszcze moment kiedy rozwinę swoje
skrzydła.
Koncerty w Stanach
szły nam zaskakująco szybko.
Ogólnie całe dwa miesiące
spędzone tam minęły w mgnieniu oka.
Po powrocie do Anglii
znów zaczęliśmy pracę nad nowymi singlami.
Pisanie piosenek przychodziło nam z łatwością. Wszystko szło zgodnie z
planem.
Po kilku miesiącach
zaczęło brakować nam występów takich jak w U.S. Manager postawnowił pomóc nam w
zorganizowaniu kolejnej trasy, tym razem po UK i Irlandii.
Był to naprawdę fajny
pomysł, ale chyba tylko ja myślałem, że potrzebna jest nam chwila odpoczynku,
do spotkania ze znajomymi.
Cholernie brakowało mi
bliskich. Codzienne prace w studiu, próby, kontakty z fanami i wywiady
uniemożliwiały nam jakiekolwiek formy spotkań z rodziną i przyjaciółmi.
Dostawaliśmy po dniu
urlopu w każdym tygodniu, by móc ich odwiedzić, ale kto wtedy myśli o
spotkaniach z bliskimi? Ten dzień zazwyczaj mija nam na odsypianiu całego
tygodnia.
Jesteśmy wycieńczeni,
widać to po naszych twarzach..
Od razu zostaliśmy
rzuceni na głęboką wodę. Kilkanaście miesięcy temu nie było nawet mowy o takiej
karierze, a tu już druga trasa koncertowa w planach..
Z jednej strony nas to
podniecało, z drugiej nie.
Mieliśmy kontakt z
fanami i muzyką, którą uwielbiamy, ale również nie mieliśmy już wiele sił, by
dać naprawdę emocjonujący koncert. Powinniśmy odpocząć jakieś dwa tygodnie
przed trasą, wtedy bylibyśmy wypoczęci i pełni sił.
Mimo wszystko
cieszyliśmy się na powrót na scenę. Bilety zostały sprzedane w tempie ekspresowym. Już
po kilkunastu godzinach były braki w kasach. Ilość fanów wzrastała, czuliśmy
się niesamowicie.
Wspominając tamte
chwile, zawsze przechodzą mnie ciarki.
To było bardzo cudowne
odczucie. W końcu nie przeżywa się tego codziennie, chociaż w naszym wypadku
raczej można uznać, że praktycznie każdego dnia mamy nowszych fanów, ale to ta
cząstka pierwszych, którzy nadali sens temu, taki promyczek ognia, od którego
się wszystko zaczęło, jest niesamowita..
Po jakże słodkich,
przyjemnych wrażeniach przychodzi czas, by opowiedzieć dokładnie moment, kiedy
stałem się punktem plotek, ośmieszania,
wyzywania – popularnie teraz zwanych hate’ów.
Pewnego dnia, mając
koncert w Manchesterze, zapoznałem jedną z fanek. Wydawała się być inna od
wszystkich- to były typowe oznaki zauroczenia lub miłości od pierwszego
wejrzenia.
Szybko do niej
zagadałem i znalazłem z nią wspólny język.
W swoim towarzystwie
spędziliśmy ostatnie minuty przed koncertem jak i kilka po.
Jej zniewalający
uśmiech za każdym razem sprawiał, że unosiłem się do góry. Sprawiała, że
stawałem się całkiem innym człowiekiem.
Inne fanki
najwyraźniej zazdrościły jej naszego
spotkania..
Po kilku dniach
zaczęły się przeróżne akcje, listy, w których mnie poniżały i obrażały.
Na jednym z koncertów
w Wolverhampton zebrały się grupą i zaczęły wykrzykiwać najgorsze epitety,
kierowane w moją stronę.
Cóż, nie myślałem że
mogą pałać taką złością. Przecież chyba nie zabronią mi się spotykać z
dziewczyną, prawda?
Przerwałem koncert..
Zszedłem ze sceny i tak właściwie od tego się zaczęło…
Najgorsze w tym
wszystkim było to, że również chłopaki się na mnie zawiedli.
Przed założeniem
zespołu obiecaliśmy sobie, że nie będzie związków z
wielkimi fanatyczkami The Wanted. Wiązało się to z bólem i złamanym sercem, kiedy po pewnym
czasie okaże się, że była z którymś z nas tylko i wyłącznie dlatego, bo
uwielbia naszą sławę i pieniądze. Tak bywa często.
Z jednej strony ta
dziewczyna nie wyglądała na taką, ale również nie znałem jej wystarczająco
długo, by oceniać jak jej uczucia są głębokie do mnie.
Postanowiłem, że
najlepiej będzie zerwać z nią kontakt.
Tak też zrobiłem.
Myślałem, że wszystko wróci do normy i będzie tak, jak dawniej, ale myliłem
się.
Nie przypuszczałem, że
ta laska będzie zdolna do takich rzeczy. Jej wyraz twarzy wskazywał, że cechuje
się uprzejmością i wrażliwością, było całkiem odwrotnie..
Już kilka godzin po
naszej rozmowie zdołała opublikować posty na różnych portalach, że „umiem tylko
przelecieć dziewczynę”, ale między nami przecież do niczego nie doszło!
Ubzdurała coś sobie i
przez to ja muszę cierpieć! Pewnie nie zniosła faktu, że związek z członkiem
The Wanted dobiegł do końca, więc i jej przyrzeczenia i słowa się już
skończyły.
Teraz już wiem, że na
pewno należała do tych, co lecą na forsę w związku. Współczuję jej przyszłemu
chłopakowi z całego serca.
Najgorsze w tym
wszystkim jest to, że chłopaki dowiedzieli się o jej wyczynach.
Z początku nie
wierzyli, nie przypuszczali nawet, że to ta sama fanka, z którą przez jakiś
czas się spotykałem.
Pewnego dnia
rozpoznali ją. Jej zdjęcie, któro miała na twitterze było umieszczone w jednej
z gazet młodzieżowych.
Wtedy zmienili zdanie
co do tej sytuacji. Wszystko było na odwrót.
To jej uwierzyli, a to
wszystko była „moja wina”.
Fajnie, że w ogóle mam
wsparcie u moich przyjaciół.
Kilka dni temu przed
naszym apartamentem pojawiła się garstka fanów, wykrzykująca najróżniejsze
wulgaryzmy pod moją osobę.
Traciłem ich
wszystkich..
Traciłem chłopaków,
którzy kompletnie już zatracili wątek i cierpieli przeze mnie oraz fanów, którzy z całego serca wierzyli tej
szmacie i jej farmazonom, które wymyślała, by doszczętnie dobić mnie już do końca.
Przedwczoraj chłopaki
chcieli przeprowadzić poważną rozmowę w cztery oczy.
- My już nie wiemy co
mamy robić.. Przez Ciebie wszystko się wali. Najpierw umawiasz się z naszą
największą fanką, czego sobie zabroniliśmy i przyrzekliśmy dotrzymywać słowa.
Później z nią zrywasz, ona urządza Ci jakieś awantury w Internecie i realu,
które przynajmniej w kilkunastu procentach są prawdziwe, bowiem musiała mieć
jakiś konkretny powód, tak dla picu na pewno niczego by nie tworzyła, dałaby
sobie spokój po jednym poście, ale nie ciągnęłaby tego przez długi czas. Fani
przez te całe akcje się od nas odwracają.. Nie tak wyobrażaliśmy sobie tworzenie tego zespołu. Ostatnio nawet nie
angażujesz się w pracę. Masz to daleko gdzieś, opieprzasz się za każdym razem,
a my ciężko harujemy. Zawaliłeś na całej linii, Nathan.- Powiedzieli.
- I poradź mi, Co
ja w tej sytuacji mam zrobić? Muszę
odejść..
Moi przyjaciele mają
przeze mną same kłopoty, na które nawet nie zasługują.
Dużo siły wkładają w
pracę nad kolejnym albumem. Trudzą się, a ja moim zachowaniem i osobą ośmieszam
cały boysband.
Jutro postaram się z
nimi porozmawiać na ten temat i oficjalnie ogłosić moje odejście. Zrozumieją na
pewno.
- Odejście w pewnym
sensie niczego nie zmieni. Fanki dalej będą Cię otaczały i doprowadzały do
stanu „chcę umrzeć”. Zbyt brutalnie podchodzisz do tego wszystkiego. Powinieneś
poprosić swoich przyjaciół z zespołu o wsparcie i spróbować wszystko zacząć od
początku. Potrzeba na to czasu i cierpliwości, ale skutki na pewno będą
pozytywne. Możesz bardzo żałować podjętej decyzji o odejściu. Masz
niesamowitych przyjaciół z zespołu, którzy krytyką chcą Ci pomóc, sprowadzić
na ziemię i walczą, by wrócił do nich ten Nathan, z którym rozpoczynali
wędrówkę. Tobie wydaje się, że chcą się Ciebie pozbyć, prawda jest inna- chcą
Cię z powrotem. Oczywiście zrobisz jak chcesz, nie namawiam Cię do niczego, tylko
przedstawiam fakty, które byłby najlepszym rozwiązaniem. Proszę Cię, przemyśl
to dokładnie.- Psycholog przedstawił mi własne zdanie.
- Postaram się.
Dziękuję Panu bardzo za wysłuchanie mojej historii, z pewnością zrobiło mi się
lżej na sercu i czuję się tak, jakbym się regenerował.
- Od tego przecież
tutaj jestem. Nie ma za co dziękować. Trzymaj się.- Posłał mi ciepły uśmiech.
Wiedziałem już co
zrobię. Byłem idealnie przekonany, że dobrze postąpię.
Drzwi od gabinetu psychologa zamknąłem w pełni czując,
że moja decyzja jest jak najbardziej słuszna.
~*~
Teraz znajduję się w
New Jersey. Odszedłem z zespołu i zacząłem karierę solo.
Postanowiłem zacząć
całkiem nowe życie i jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem.
Pracuję nad moją
pierwszą płytą, a piosenki mojego autorstwa sprzedają się na rynku jak świeże
bułeczki.
Znalazłem również
drugą połówkę. Tym razem jest to zwykła dziewczyna, która ma wielkie serce i
nie kocha mnie ze względu na pieniądze, tylko ze względu na charakter.
Czuję się chyba
najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi.
W końcu udaje mi się
czegoś dokonać i nie cierpię z tego powodu jak było wcześniej.
To jest najważniejsze.
***
***
Hej, tu Kate. Plan na taki odcinek wpadł mi przy rozmowie telefonicznej z Zuzą :D
Możecie pomyśleć, że pisząc taki rozdział hejtuję Natha, ale nie! Nie mam nawet takiego zamiaru, ubóstwiam go i broń boże, nie chcę nawet, żeby odchodził! Taki miałam pomysł i po prostu tak stworzyłam odcinek.
Nowy dodaje Zuza.
Pozdrawiam xx
Możecie pomyśleć, że pisząc taki rozdział hejtuję Natha, ale nie! Nie mam nawet takiego zamiaru, ubóstwiam go i broń boże, nie chcę nawet, żeby odchodził! Taki miałam pomysł i po prostu tak stworzyłam odcinek.
Nowy dodaje Zuza.
Pozdrawiam xx
o mamono dskjxlbycfxlinaaix <33333
OdpowiedzUsuńAle to boskie! normalnie się zakochałam <3
Świetnie się zapowiada! :) pocahontas_92
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że nieźle to sobie wymyśliłaś :D Nate odchodzi z zespołu, nagrywa solo i jeszcze sie zakochuje! i pomyśleć, że cała kariera legła w gruzach (no może nei do końca) przez jedną psychofankę? Nieźle :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :* // narvana